Jeden problem jaki jest z
dynią, to jej rozmiar. Nawet, wydawałoby się mała dynia, spokojnie starcza
jednej osobie na kilka dań. Na moją, plan jest taki: śniadanie – placuszki z
dynią, obiad – zupa krem z dyni, kolacja – sałatka z pieczoną dynią, a i tak
chyba jeszcze ni zostanie. Zawsze można jeszcze zrobić dyniowy deser…
Placki wyszły bardzo dobre,
kawałeczki dyni są w nich wyczuwalne przy jedzeniu, jeśli ktoś nie lubi, można
startą dynię za pomocą blendera przerobić na papkę, wtedy będzie gładka masa.
Placuszki dyniowe
¾ szklanki dyni startej na
tarce o drobnych oczkach i lekko odciśniętej
2 łyżki serka ricotta
½ szklanki mąki żytniej
1 jajko
1 łyżeczka cynamonu
1/3 szklanki mleka
½ łyżeczki proszku do
pieczenia
1 łyżka roztopionego masła
Szczypta soli
Cukier puder
Wszystkie składniki dokładnie
ze sobą wymieszać, na suchą mocno rozgrzaną patelnię nakładać porcje ciasta.
Smażyć na złoty kolor. Gotowe posypać cukrem pudrem.Smacznego.
No, mi się to śniadanie bardzo podoba :) A dynię ja po prostu mrożę - nie ma przesytu, a i ma się zapas na zimę!
OdpowiedzUsuńA robisz z nią coś przed mrożeniem? jakieś blanszowanie? czy po prostu obrać, poporcjować, w torebki i do zamrażalnika? :)
Usuńu mnie stoi sobie taka 4 kilogramowa dynia i czeka na wykorzystanie :)
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńTwój blog został wyróżniony przeze mnie w Liebster Blog.Więcej informacji na moim blogu: http://marilyn-rk.blogspot.com/2012/11/wyroznienie-liebster-blog.html
Pozdrawiam :)
Lubię. Musiały być pyszne. :)
OdpowiedzUsuń