Od dawna miałam ochotę na
przygotowanie tego wyjątkowego ciasta. Trochę się obawiałam efektu, gdyż mój
piekarnik średnio się sprawdza jeśli chodzi o ciasta. Ale cóż, do odważnych
kuchnia należy …. Jak na debiut, chyba wyszło nieźle :)
Przeglądając blogi, inspiracją
były dla mnie szczególnie te dwa przepisy:
Składniki:
6 schłodzonych białek (białka
zostały mi z przygotowania wcześniej jakiś potraw i przez ok. 2 tygodnie
trzymałam je zamrożone)
300 gram cukru pudru
3 łyżki soku z limonki
1 łyżka budyniu śmietankowego
500 ml śmietany kremówki
250 g serka mascarpone
1 słoiczek konfitury
wiśniowej (http://kuchnianiewyszukana.blogspot.com/2012/08/konfitura-z-wisni.html ), oczywiście może być gotowa konfitura
Sos czekoladowy:
½ tabliczki gorzkiej czekolady
2 łyżki miodu
2 łyżki cukru pudru
2 łyżki kakao
100 ml wody
Białka ubić na sztywną pianę,
w trakcie ubijania, jak białka będą już prawie sztywne, dodawać cukier puder,
budyń oraz sok z limonki. Gotowa masa
jest lśniąca i bardzo gęsta.
Wkładamy na blachę wyłożoną
papierem do pieczenia, tworząc 2 równej wielkości okrągłe placki (uważać żeby
się nie stykały ze sobą, bo masa trochę rośnie) i wstawiamy do piekarnika
nagrzanego do 180 stopni, po 10 minutach zmniejszamy temperaturę do 150 stopni
i z wierzchu przykrywamy blaty papierem. Pieczemy ok 1,5 godziny. Uchroni to
bezę przed mocnym przyrumienieniem. Po upieczeniu studzimy w otwartym
piekarniku.
Śmietanę ubijamy, dodając pod
koniec mascarpone, do dosładzałam masy cukrem.
Na pierwszy blat wykładamy
połowę masy śmietanowej, rozkładamy na niej połowę konfitury i przykrywamy
drugim blatem. Rozprowadzamy na nim resztę masy i konfitury . Tak przygotowane
podajemy od razu, albo wkładamy do zamrażalnika. Przed podaniem zamrożonej
wersji, należy ciasto wyjąć ok. 40 minut wcześniej aby trochę „odtajało” i dało
się ładnie pokroić. Gotowe porcje polewamy ciepłym sosem czekoladowym
(wszystkie podane składniki wkładamy do garnka i gotujemy ok. 10 minut cały
czas mieszając). Smacznego.
Nigdy nie jadłam takiego deseru, ale jestem pewna, ze jest smakowity :)
OdpowiedzUsuńładny debiut :-)
OdpowiedzUsuńDebiut bardzo udany. Wygląda niezwykle apetycznie;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Malwinna
Świetny pomysł z mrożeniem. Nie próbowałam dotąd nigdy jeszcze mrozić bezy...
OdpowiedzUsuńBez ryzyka nie ma zabawy ;)
OdpowiedzUsuńUdał Ci się ten debiut znakomicie :)
Dziekuję :)
Usuń